Drugie podejście
Komentarze: 0
Nasta dla mnie bezsenne noce.Ciągle myślałam ,dlaczego nie potrafię ruszać??co sie dzieje,co robię źle.Na kursie nigdy ale to nigdy mi samochód nie zgasł.Na egzaminie 2x zgasł ale odpaliłam i jechałam dalej bez problemu.A tu tymczasem taki problem.Nie spodziewałam sie wogule że taki problem będę miała.Bałam sie jazdy po mieście a tu tymczasem wogule ruszyć nie potrafię.
Przejrzałam wszystkie fora internetowe na temat ruszania ,filmiki.
Teoretycznie wiem co i jak a w praktyce nie wychodzi jakoś.Bałam się po raz kolejny wsiadać sama.Nie bardzo miałam z kim jeżdzic.Wkońcu mnie oświeciło,przecież moja bliska koleżanka ma pawko i czasem jeździ.Jakby tak ona obok mnie siedziała i podpowiedziała co nieco ,co robię źle to może by było mi łatwiej.DZwonię do niej.Wkońcu odbiera i co??........ okazuje się ze ona nie może mi pomóc bo miała wypadek i noga połamana i wyjechała do rodzinnego domu.Makabra.
Co tu robić ,co tu robić.Oooo tak,moja wspólokatorka ma prawko może ona zechce mi potowarzyszyć w czasie mojej pseudo jazdy.Zapytałam.Zgodziła się.Uff......
Zadowolona nie mogłam doczekac sie dnia kiedy wsiądziemy do autka.Był znowu wieczór.Ja po raz kolejny przed jazdą roztrzęsiona i spanikowana ale już raźniej bo jest ktos kto się zna na rzeczy.Ruszamy.Ta sama trasa osiedlowa.Autko nie zgasło ani razu.Jazda powolna i spokojna ale było oki.Nawet sama się zdziwiłam ze jednak się da.
Z parkowaniem trochę problemu,co mnie nie zdziwiło bo jak zwykle nie wiem w którą stronę kręcic kierownicą jak cofam.Ona podpowiedzial i sie udalo.
Ale to bylo tylko jedno kółeczko i koniec.Zawiedziona byłam ale i zadowolona ze jednak da sie przejechac trasę osiedlową bez gaśnięcia silnika.W sumie nie dała mi wskazówekj żadnych ,milcząca jkas byla i nieśmiała.
Kolejnego dnia postanowiłam już sama sprubować.Wsiadłam w auto ,była 20 godzina.Ciemno.Ciemno w tym samochodzie.Nieraz widialam ze kierowca gdzieś zaświeca światełko ale gdzie to .Macam kluczykiem po omacku,trafić nie mogę.Myślę sobie ,stre autko to pewnie światełka nie ma.Latrki nie posiadam.Wkońcu wysiadłam bo się namarzłam w środku.
Kolejny wieczór przepłakany.Nie radzę sobie kompletnie.....
Dodaj komentarz