Kraksa
Komentarze: 0
Dni mijały,autko stało sobie.Denerwowałam się ,że stoi kupca nie ma.Ja nie jeżdzę.Ktoś w pracy mi powiedział że jak będzie stało nie jeżdżone to będzie niszczało i może wkoncu zepsuć się .Samochodem się jeździ.
A ja tak panikowałam jak miałam wsiąść w nie.Na samą myśl ręce i nogi mi się trzęsły.Chodziłam poddenerwowana jak planowałam że wsiąde w tą cholerę i poćwiczę.Nie chaiałam tego samochodu ,nie chciałam już jeździć ale jednocześnie miałam świadomośc ,ze jak bedzie stalo to zniszczeje i wtedy to tylko na złom.A zima długaaaaa.
Wkońcu przypadkowo zgadałam sie z dziewczyną z pracy że ona ma prawko i umie jeżdzić autem na biegi :).O fajnie pomyślalłam.Zgodziła się ze mną poćwiczyć .Nie powiedziałam jej o mojej pzygodzie,wiedziała tylko tyle że mam problem z ruszaniem.Nieświadoma niczego wsiadła do mego auta.Ruszamy ,jest ok,wszystko pięknie ładnie puki nie muszę się zatrzymać bo przejscie dla pieszych i babka idzie.No i standardowo - ruszc nie mogę.Gaśnie ,ona krzyczy gazu dodaj ,ja dodaje ono gaśnie.Szlak mnie trafia.Jakoś ruszyłam wkońcu.Ona cos tam plumka ale ja zestresowana że nie słucham jej.Jedziemy dalej narazie ok.Postanowiłysmy poćwiczyć parkowanie .Była 10 rano miejca parkingowe puste to można ćwiczyć.
Na spokojnie zaparkowałam wręcz idealnie ,z jednej strony był samochód ,z drugiej pusto.Więc na spokojnie zaprkowałam.Pochwaliła mnie ,że jest wszystko ok.Ćwiczymy ruszanie i też mi się udaje,pochwalila ze jest nie tak źle.Drobne korekty.
Nabrałam wkońcu pewności za kólkiem.Minęła godzina takiego jeżdżenia w kólko wiec uznałyśmy ze to juz koniec.
-Zaparkuj pod blokiem masz miejsce ,co będziesz chodziła saleko do auta.
Jest miejsce to parkujemy.
Standardowo ,panika ale wjeżdżam podekscytowana że wcześniej mi wychodziło.
Wjechałam ,owszem ale krzywo ten obok nie wsiądzie do swego samochodu.Korekta.Cofam do tyłu ,tam krawężnik ulica muszę uważać czy nic nie jedzie.Zjechałam do tyłu,Teraz jedynka i do przodu ,a tu co ta cholera gaśnie.Zapalam i staczam sie do tyłu.ZAskoczona że ja na jedynce jestem a on do tyłu jedzie.Co się dzieje.Ona krzyczy gazu dodaj ja nie mogę bo gasnie .Nic nie rozumiem.Buja mi się na tym krawężniku.Obie klniemy kto to na parkingu robi krawężnik.Wkońcu wylądowałam na środku jeżdni a tu jak na złość jadą inne auta.Standardowo -trąbią.Bo przjechać nie mogą .Ja pa nikuję co sie dzieje.Mam jedynke a ona jedzie do tyłu.Naciskam hamulec ,stoję ale jak puszczam zeby dodac gazu to sie stacza.Ona krzyczy gazu więcej.Jak docisnęłam więcej to walnęłam w tego po prawej zaprkowanego.Facet co trąbił roześmiał sie w glos widząc co zrobiłam i pojechal,każde kolejne auto pojechało zadwolone.Ja w płacz,co teraz ,wbita jestem w tył sąsiada.Ona znowu krzyczy nie panikuj ,trzeba cofnąć sie i wyjechać z niego.Nie dałam rady.Nie wiedziałam co robić ,ten samochód się mnie nie słychał.Ona wsiadła za kierownice,przekonałam sie że wie niewiele więcej niż ja o jeździe,piłowała tne samochod a on zaklinował się.
Szedł faet ulicą ,stnął i sie przygladal co kombinujemy.Zapytalam czy ma prawko i vzy może nam wyjechac z tego obok .On w śmiech i poszedł dalej.Wkońcu ona wyjechała jakoś ,auto stoi nadal krzywo bo kół nie naprostowałam jak dodawałam gazu i stąd ta kraksa.Zostawiła to jak jest.
Teraz panika co zrobić z tym rozwalonym samochodem.Nie znam właściciela.Moje ma tylko lekkie zarysowania a tam cały zderzak oberwany od strony wlewu do gazu.Porysowane z boku.Co robić ,co robić.Ona krzyczy że auto jest ubezpieczone i to sprawa ubezpieczyciela.Zostaiłam nr.telefonu za wycieraczką
Cisza była 2 dni,tamta mowi zeby wyjechac z tego miejsca i ucuekac i sie nie przyznawac.Ale ja nie taka.
Zepsułam,zawiniłam to niestety muiszę ponieść karę.
Po 2 dniach właścieel auta dzwoni.Facet był dosyć sympatyczny i chcial ugodowo załatwić sprawę ,albo ubezpiecznie co mnie za początkującego kierowce to nieżle potrąca albo zapłace 700 zl i po sprawie.
Nie mam pieniędzy,pożyczyłam i zapłacilam.By nie bylo papierologi.Przed świętami sobie prezent za 700 zl zafundowałam.
Teraz to na pewno nie ruszę z tego miejsca nieszczęsnego.Tak nienawidziałam tego samochodu ,że na samą myśl mi sie niedobrze robiło.Stalo mi teraz pod blokiem ,w dodatku krzywo i musze na nie patrzeć.
Tak bardzo chciałabym je sprzedac.
Dodaj komentarz