sty 02 2018

Samotna na placu boju


Komentarze: 0

Minął tydzień.Przez ten okres chodziłam cała w nerwach ,że to dziś pojeżdze,nie jeszcze nie moze jutro  i tak mi dni mijały.W pracy śmiali się ze mnie że sie boję.Dwie koleżanki co wcześniej wsiadały więcej już nie chaiały.Musiałam być zdana na siebie.Nie mam kogo poprosić.

Wieczorem na pewno nie będe ćwiczyła bo to ciemno ,światła mnie oślepiają,potem stres i nerw gdzie zaprkować.

Miałam dzień wolny ,godzina 10 rano ,kto miał to pojechał do pracy.Na parkingu luzy.To mój dzień na samodzielną jazdę tym strasznym pojazdem.

Ruszam,nie widzę czy ktoś z boku nie jedzie.Nogi się trzęsą.Ruszam- jedzie auto-panika trzeba się cofnąć.Cofam się .Ruszam.Kolejne jedzie znowu się cofam.Wkońcu się udało.Jakaś ta ulica wąska ,ciężko wyjechac z tego miejsca postojowego dookoła auta.Panika by nie stuknąć kogoś.Wkońcu jestem na ulicy.W duchu modlę się ,że dam radę ,dam radę aaaaaaa świateł zapomniałam zaświecić.

Jadę 20/h osiedlową krętą uliczką jade.Nie jest źle ,myślę sobie.Babka na przejściu co robić ,przepuścić czy pojechać .Przepuścić -ale jak stanę i nie ruszę.Babka nie miałA TEGO DYLEMATU CO JA I prosto mi pod koła paraduje.Więc trzeba stanąć.Staję ,jedynka i teraz dawaj gazu a potem sprzegło.Jadę ,jadę oooo udało się.Teraz zakręt w lewo ten nieszczęsny gdzie mi gaśnie.Za mną inne auto ,nerwy robią swoje.Trzeba z jedynki ruszyć ,gaśnie ,noga lata zapalam ,ruszam.Uf.Jadę sobie jakimiś wybojami jade ,coś ten samochód dziwnie warczy i warczy .Patrzę aja zamiast na dwojce to na 4 biegu jade.Poprawiam się .Uf,załapałam w czym problem.Dam radę dam radę.Znowu skręt tym razem jakiś pod górkę.Auto mi się stacza.Na szczęscie za mną nic nie stoi.Hamuję ruszam.Udało się.

O nie już tą trasą nie jadę ,tam trzeba pod gorke się zatrzymać a jak inne stanie za mną i zacznę się staczać to będzie problem.Wolę nie ryzykować.Muśze poczytać w necie jak rusza sie pod górke bo wszystko zapomniałam.Oczywiście na egaminie nie mialam z tym problemu ale teraz mam jakiś zanim pamięci.

Skracam więc trasę,poruszam sie tylko niewielkim kółeczkiem.Zapewne spacerowicze zastanawiają się co za wariatka tak jeżdzi w kółko ale co mi tam.

Moje trzęsące sie nogi pozwoliły mi zrobić tylko 2 kółka ,nie chciałam więcej losu prowokować.Trzeba zaprkować olaboga.OOOO jest 3 miejsca postojowe wolne.Akurat dla mnie.Jak jest jedno to nawet nie próbuję :)mam nauczkę.Więc dawaj ostro w prawo i wjeżdzam.Wysiadam,krzywo,okropnie.Na szczęscie to nie wyjazd na ulicę tylko osiedlowy parking wiec na spokojnie mogę cofać .Cofam ale auto jakoś daleko mi się zrobiło od tego obok.Ale równo stoi.Wysiadam .Przegłąam z tyłu ,z przodu.Ja mogę swobodnie drzwi otworzyć ,ten drugi też i jeszcze wjedzie kolejne auto.

Zadwolona wysiadłam,zamknęłam i poszłam.Odetchnęłam z ulgą.Auto całe,uf.

Ale i tak nie lubiłam go.

kropka79 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz